16.10.2014

One

Chciałabym prosić, żebyście czytali notki pod rozdziałami :)

Podjechałam pod bramę domu, a raczej wielkiej posiadłości niejakiego Justina Biebera. Jęknęłam niezadowolona, poprawiając włosy w przednim lusterku, a w tym samym momencie podszedł do mnie jakiś napakowany, czarnoskóry ochroniarz. Gdy zauważył przez boczną szybe, że ja to ja, to pozwalił mi jechać dalej, a ja ze straszną niechęcią to zrobiłam. Czemu ja? No czemu ja do cholery? Nie ma innych aktorek lub piosenkarek? Nie mógł sobie nadal być z tą swoją Selenką? I choć Justin ma niektóre fajne piosenki, to po prostu nie cierpiałam tego dzieciaka. Jak miał te 16 lat, to nawet go lubiłam, bo wydawał się być taki uroczy i kochany, a teraz uważa się za pępek świata, a jest po prostu niedojrzały i głupi.
Nacisnęłam na przycisk, otwierający bagażnik i wyszłam z samochodu. Wyjęłam po kolei cztery wielkie walizki, które ze sobą miałam, bo w końcu musiałam tu mieszkać przez parę miesięcy.
Zaczęłam tachać każdą walizkę pod drzwi i zapukałam, mając nadzieję, że drzwi zaraz się otworzą. Minęła minuta, więc ja zrezygnowana sama otworzyłam drzwi i po prostu wniosłam wszystkie moje bagaże do środka. Z pomieszczenia po lewej stronie usłyszałam dźwięk kibiców, nazwisk jakichś graczy. Zaintrygowana podeszłam tam, a to co zobaczyłam, po prostu sprawiło, że się we mnie zagotowało ze złości. Na kanapie w salonie siedział Justin, popijający piwo i grający w Fifę. Niby nic wielkiego, ale mógłby chociaż otworzyć, no chyba że ten człowiek ma problemy ze słuchem, albo nienawidzi mnie bardziej niż ja jego i stara się mnie jak najbardziej ignorować.
Odchrząknęłam głośno, a chłopak aż podskoczył ze strachu i popatrzył się na mnie zdezorientowany, jednak zaraz odłożył joysticka i podniósł się z białej, wyglądającej na miękką, kanapy.
- Lily. – powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Chyba zaraz zwymiotuję.
- Justin – uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę – Powiedz mi, gdzie mam spać, a z resztą sobie poradzę. – westchnęłam i wróciłam się do przedpokoju, w którym stały moje bagaże. Złapałam za rączki od walizek, ale szatyn nagle zabrał mi je z rąk i zaczął iść po schodach na górę. Minus bycia dziewczyną jest zdecydowanie taki, że nie jest się zbyt silną. Ja bym się z godzinę męczyła, zanim bym to wszystko wniosła, a jemu przychodzi to z taką lekkością.
- Ziemia do Lily. Chodź za mną. – chłopak stanął naprzeciwko mnie i wziął kolejne dwie walizki. Posłusznie poszłam za nim po schodach, a mój wzrok wylądował na jego tyłku. Był bardziej jędrny od mojego, to zdecydowanie nie fair, bo przecież ja też ćwiczę.
Westchnęłam, przenosząc spojrzenie na moje stopy, a gdy doszłam na górę, to nadal kierowałam się za Justinem, aż w końcu, z zamyślenia, wpadłam na jego plecy. Odsunęłam się o krok, zagryzając dolną wargę.
- Tutaj będziesz spała. – wskazał na pokój naprzeciwko nas.
- A Ty gdzie śpisz? – zapytałam z czystej ciekawości.
- A co, chcesz mnie odwiedzić w nocy? – uśmiechnął się zadziornie, a ja przewróciłam teatralnie oczami, zakładając ręce na piersi.
- Nie, nie jestem jak Twoje dziwki i nie będę do Ciebie latać na zawołanie. – w momencie gdy wypowiedziałam te słowa, mina szatyna zmieniła się na bardziej poważną, a w oczach wymalowała się złość. Okej, może przesadziłam, ale jakoś samo mi się to wyrwało, bo normalnie jestem miła.
- Nie interesujesz mnie, jesteś dla mnie w ogóle nieatrakcyjna, a gdybyś była ostatnią dziewczyną na Ziemi, to wolałbym popełnić samobójstwo – wysyczał przez zęby i otworzył drzwi od mojego pokoju z hukiem. Zabolały mnie jego słowa, ale starałam się to zignorować, bo przecież nie zamierzałam przejmować się opinią tego dupka – Ten pomysł Scootera był najgorszą rzeczą, którą wymyślił. – dodał i przewrócił oczami, a ja wniosłam walizki do pokoju.
- Nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie. – zerknęłam na niego.
- Śpię tam. – wskazał na drzwi, znajdujące się naprzeciwko moich. Skinęłam głową potwierdzająco na znak, że rozumiem, a chłopak zszedł na dół. Gdy zostałam sama, to zaczęłam się rozglądać po wielkim pokoju. Na środku pokoju z zagłówkiem przy ścianie, stało dwuosobowe łóżko ze śnieżnobiałą pościelą. Po prawej stronie łóżka stała szafka nocna, a na ścianie naprzeciwko wisiał płaski jak kartka papieru, ale duży telewizor. Oprócz tego na ścianach wisiały półki, jednak poza tym pokój był pusty, ale szczerze? Nie przeszkadzało mi to. Jeśli będę mieć ochotę, to zawsze będę mogła sobie wstawić jakiś mebel, jednak ja wolałam duże, przestronne miejsca.
Ogólnie wszystkie meble były białe, a ściany w kolorze pastelowej zieleni. Idealnie się to ze sobą zgrywało, pokój wyglądał na taki świeży, wiosenny, mimo tego, że była jesień.
Podeszłam do drzwi po jednej stronie pomieszczenia i otworzyłam je, a za nimi znajdowała się łazienka prawie tak duża jak mój nowy pokój i również utrzymana w biało-zielonych barwach. Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam do drzwi po drugiej stronie pomieszczenia. Otworzyłam je, a przede mną ukazała się garderoba z mnóstwem półek, szaf, skrytych pomieszczeń na ubrania oraz buty. Do tego stała tam toaletka, a połowę jednej ściany zajmowało przeogromne lustro. Wyglądało to trochę jak garderoba Hannah Montany. To będzie zdecydowanie, a w sumie już jest, moje ulubione pomieszczenie tego domu, chociaż nawet go nie zwiedzałam.
Szybko zaniosłam bagaże do garderoby i zaczęłam się, z uśmiechem na twarzy, rozpakowywać.

Po jakichś dwóch godzinach wyszłam z tego przecudownego miejsca i zeszłam na dół. Słyszałam, jak Justin z kimś rozmawia, ale nie potrafiłam zidentyfikować drugiego głosu. Udałam się do salonu, a tam spotkałam Scootera.
- Czekałem na Ciebie. Siadaj. – wskazał na miejsce obok szatyna, a ja z niechęcią usiadłam obok niego. Dziwnie się czułam być teraz w jego towarzystwie, bo przez wypowiedzenie tamtych słów pogorszyłam stosunki między nami. Nie chciałam się z nim godzić, ale nie chciałam także, żebyśmy unikali siebie jak ognia, bo w końcu musimy jakoś współpracować, żeby to wszystko wyglądało realistycznie.
- O co chodzi? – spytałam, a Scooter zrobił minę w stylu „czy Ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?”. Moje policzki oblały się rumieńcem zażenowania, bo to oczywiste o czym chce rozmawiać.
- Musimy wszystko ustalić z tym związkiem. Wiem, że nie pałacie do siebie sympatią, ale musicie to zrobić, wyjdzie Wam to na korzyść. Oboje przez to dostaniecie rozgłos, Justin szybko i z sukcesem wróci na rynek muzyczny, a o Twoim filmie również będzie dużo głośniej, Beliebers to pokochają. – westchnął.
- Będziemy musieli się całować? – spytał Justin z odrazą. Hej, kolego, wiem, że mnie nie lubisz, ale ogarnij się.
- Selenę całowałeś, więc raczej mnie też będziesz musiał. – wcięłam się, marszcząc brwi.
- Ale Selenę kochałem. – mruknął i przewrócił teatralnie oczami. Wkurzało mnie to niesamowicie, naprawdę.
- Cicho! – podniósł głos Scooter, bo pewnie zaraz byśmy się pokłócili – Tak, będziecie musieli się całować, ale nie teraz. Najpierw będziecie udawać bardzo dobrych przyjaciół, będziecie chodzić na spacery razem, niewinnie zaczniecie trzymać się za rękę i takie tam. Justin będzie wstawiać zdjęcia na Instagrama lub na Shots, gdzie jesteś w tle albo jakieś selfies z Tobą, no wiecie o co chodzi, jednak oficjalnym związkiem staniecie się dziewiątego listopada. W Glasgow odbędzie się wtedy European Music Awards, gdzie Justin jest nominowany. Jestem dość pewny, że wygra przynajmniej jedną kategorię, więc jak wygra, to oboje się podniesiecie i pocałujecie, co będzie oznaczało, że jesteście razem.
- Chwila, chwila – przerwałam mu – A coś takiego nie było parę lat temu z Seleną, gdy Justin miał odebrać nagrodę? – uniosłam pytająco brwi.
- Tak, ale to nic nie znaczy, zapomnij o tym. – westchnął i uśmiechnął się przyjaźnie w moją stronę.
- A mogę tylko wiedzieć czemu ja mam być jego dziewczyną? Przecież są inne gwiazdy, np. Miley Cyrus, Zendaya Coleman albo nawet Kendall Jenner. – skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? – spytał, a ja skinęłam głową, żeby mówił – Przeprowadziliśmy sondę z dziesięcioma tysiącami Beliebers, miały wybrać z kim najchętniej chciałyby zobaczyć Justina. Ponad 60 procent ze wszystkich głosów wybrało Ciebie. – powiedział, a ja otworzyłam usta ze zdziwienia – A jako, że dobrze się złożyło z Twoim filmem, Twoja menadżerka również się zgodziła, to nie widziałem żadnych przeszkód. – dokończył. To niedorzeczne.

Po jakiejś godzinie rozmawiania i dawania nam różnych wskazówek, Scooter poszedł do domu. Teraz ja i Justin mieliśmy udać się na spacer po plaży, no super.
Poszłam do swojej nowej garderoby i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego. Była godzina 18, czyli początek wieczoru, więc może powinnam ubrać coś bardziej dziewczęcego? Bo przecież będzie to wyglądać na taki romantyczny spacer.
Przeglądałam wszystkie wieszaki, na których wisiały moje sukienki aż w końcu zdecydowałam się na białą, zwiewną sukienkę, a do tego błękitne balerinki. Szybko się w to ubrałam, a swoje krótkie włosy rozczesałam i delikatnie polokowałam. Żałuję trochę, że tak bardzo obcięłam włosy, ale przecież odrosną, więc nie zamierzam się tym jakoś bardzo przejmować.
Usiadłam przy toaletce i poprawiłam makijaż, a następnie na nadgarstek wsunęłam niebieską bransoletkę. Przejrzałam się jeszcze w lusterku i stwierdziłam, że wyglądam nawet ładnie, więc zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie szatyn. On również był ubrany na biało i niebiesko, jedynie buty miał czarne. Kolorystycznie pasujemy do siebie jak ulał, niestety – tylko kolorystycznie.
Wyszliśmy z domu, a na zewnątrz czekała już na nas czwórka ochroniarzy. Aż tyle było ich potrzebnych? Nie byłam aż tak popularna jak Justin i bardzo mnie to cieszyło, bo dookoła mnie było zainteresowanie, często kręcili się przy mnie paparazzi, ale miałam też swoje prywatne życie i to jest to, czego on nie miał – prywatnego życia. Wiedziałam jednak, że nie potrwa to długo, bo będąc przy nim, od razu znajdę dużo więcej fanów lub hejterów i każdy będzie chciał mi się wcinać z butami do mojego życia.
Pokierowaliśmy się na plażę, a dookoła nas już znalazło pełno paparazzi i gapiów. Lekko się uśmiechnęłam i zauważyłam, że Justin także. Musimy wyglądać na szczęśliwych.
Dziennikarze zaczynają się nas pytać o pełno rzeczy, na przykład, czy jesteśmy razem, czy się przyjaźnimy, jak do tego doszło, ale oboje to ignorowaliśmy i nie odpowiadaliśmy zgodnie ze wskazówkami Scootera.
Nagle wzdrygnęłam się, gdy Justin złapał mnie pod rękę i zaczęliśmy iść jak do ślubu. Popatrzyłam na niego z uśmiechem, ale w moich oczach na pewno znajdowało się zdziwienie, co szatyn zauważył.
- Niech mają sensację. – szepnął mi do ucha chłopak, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nie chciałam być z nim tak blisko, musiałam się do tego przyzwyczaić, jednak nie odezwałam się nic i po prostu skinęłam głową na znak, że rozumiem.
Po chwili podeszły do nas jakieś dwie fanki, ale jeden z ochroniarzy zablokował im drogę podejścia do Justina. Szatyn zmarszczył brwi i puścił mnie na chwilę, następnie podchodząc do nich i nie słuchając słów fotografa. Dziewczyny zaczęły piszczeć, ale uspokoiły się, kiedy chłopak przytulił się z nimi.
Obserwowałam tę sytuację i muszę przyznać, że w stosunku do swoich fanów zachowywał się bardzo słodko i miło, był strasznie sympatyczny. Zawsze mnie zastanawiało to, czemu jego dziewczyną nigdy nie była żadna Belieberka, ale jakoś nie chciałam w to wnikać, bo to nie moja sprawa.
W pewnym momencie zauważyłam, jak Justin robił sobie selfie z dziewczynami. Niepewnym krokiem podeszłam do nich, bo nie wiedziałam czy im przerywać czy nie.
- Zrobić Wam zdjęcie? – spytałam z uśmiechem, a te dziewczyny otworzyły usta ze zdziwienia.
- O Boże, to Lily Collins! – pisnęły w jednym momencie
- A możemy wszyscy w czwórkę zdjęcie? – zapytała jedna z nich. Popatrzyłam na Justina, który westchnął, ale po chwili uśmiechnął się.
- Pewnie. – powiedział, a ja podeszłam do niech. Szatyn wyciągnął rękę najbardziej jak potrafił i zrobił naszej czwórce pamiątkowe zdjęcie. Następnie oddał komórkę jednej z dziewczyn. Pożegnaliśmy się z nimi i ruszyliśmy dalej.

Usiadłam na swoim łóżku, rozczesując szczotką mokre włosy po prysznicu. Odłożyłam po paru minutach szczotkę na szafkę nocną, a z szuflady wyjęłam swój pamiętnik oraz długopis.

Drogi pamiętniku
Dużo się dzisiaj działo. Przeprowadziłam się do Justina (czyt. dupka), potem przyszedł Scooter i mówił co i jak. Następnie poszliśmy razem na spacer i zdecydowanie czułam się dziwnie, będąc przy nim. Nigdy nie byłam w udawanym związku i po prostu nie czułam tego czegoś, co czuje się w prawdziwym związku, czyli miłości lub jakiegokolwiek innego uczucia. To było tak, jakbym była na planie zdjęciowym i byśmy kręcili jakiś nowy film, przynajmniej tak to sobie wyobrażałam, że na przykład paparazzi to kamerzyści i tak dalej, ale to głównie dlatego, żeby odrzucić tę niechęć do niego.
Potem poszliśmy do McDonalda, gdzie zamówiliśmy sobie dużą torbę tego śmieciowego jedzenia. Po kolacji razem weszliśmy na Twittera Justina. Od razu były tam zdjęcia moje i jego wstawione przez różne konta, które obserwował i oczywiście przez jego Belieberki. Nie wyglądało to tak, jakby na razie ktoś się domyślił o tej ustawce, dlatego póki co jest dobrze.

Pisanie przerwały mi jakieś hałasy z dołu. Myślałam, że Justin już poszedł spać. Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi od swojego pokoju. Na korytarzu było ciemno, dlatego od razu zapaliłam światło, bo bałam się, że jakaś dziwna postać wyjdzie mi z naprzeciwka. Jakaś Samara czy ta dziwna laska z Paranormal Activity. Obejrzałam za dużo horrorów i teraz moja wyobraźnia szwankuje.
                 Podeszłam szybko, ale cicho do schodów i zeszłam jakieś trzy stopnie, żeby mieć dobry wgląd na salon. Myślałam, że zwymiotuję, gdy zobaczyłam ten widok.
                 Na kanapie siedział Justin, przypuszczam, że nagi, a na nim jakaś laska ujeżdżająca go i również naga. Przypuszczam, że była prostytutką, a przynajmniej wyglądała na taką. Tyłek miała większy od Nicki Minaj, a jej piersi sztuczne, do tego włosy z daleka wyglądały na doczepiane. I jeszcze te tipsy oraz opalenizna z solarium, ugh. Jak jemu może się takie coś podobać? To już nawet nie jest seksowne, a obrzydliwe – z całym szacunkiem.
                 Równie cicho wróciłam się na górę do swojego pokoju i zgasiłam światło na korytarzu. Zamknęłam od siebie drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko, biorąc ponownie pamiętnik w ręce.

                 Idealny początek naszej „znajomości”.

                 Dopisałam i odłożyłam pamiętnik na jego miejsce. Wsunęłam się pod kołdrę, gasząc lampkę, która stała na szafce nocnej i zamknęłam oczy, po chwili zasypiając.

________________

No i mamy pierwszy rozdział, jak Wam się podoba?
Na razie to jest tylko taki wstęp do ich nowego życia, więc nie przejmujcie się tym, że jest nudny. W kolejnych rozdziałach będzie się działo dużo więcej :)
Zastanawiam się też nad zmianą szablonu, ten jest nudny, lol. Mogłam zrobić jakiś lepszy i chyba tak właśnie zrobię.
Chciałabym też podziękować za 18 komentarzy pod prologiem, to naprawdę dużo! <3
Mam nadzieję, że czytelników będzie przybywać, bo to dla mnie naprawdę ważne <3


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

25 komentarzy:

  1. super się czyta :) ogólnie zapowiada się mega ciekawie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, ciestem ciekawa, co będzie dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest w porządku. Początki zwykle nie są bardzo ciekawe, ale w większości w następnych jest więcej akcji. Chociaż nie mogę narzekać na akcje, bo troche jej było. Justin wygląda na razie na takiego, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata. Słodkie było to jak zatrzymał się dla Beliebers żeby zrobić z nimi zdjęcia. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny. Wiadomo, ze na początku niewiele się dzieje, ale mnie bardzo zaintrygowało. Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na nn xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam dopiero teraz bo musiałam iść do kościoła :/
    Jak na pierwszy rozdział to był długi w sumie w porównaniu do innych ff jakie czytam lub czytałam. Zaczyna się robić ciekawie i to jak opisuję wszystko w tym pamiętniku to fajny pomysł :) Coś czuję, że kiedyś Justin znajdzie ten pamiętnik i go przeczytana :/ I się czegoś dowie... Czemu wyobraziłam sobie to jak ta laska ujeżdżała Justina?! Imao
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3 'Samara z Paranormal Activity' xD przypuszczam, że to było specjalnie napisane xD czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahahah, ale tam pisze "Samara albo ta dziwna laska z Paranormal Activity" hahaahah XD

      Usuń
  7. Podoba mi się rozdział jest taki sdkmksdmf. Justin i prostytutka.. zostawię to bez komentarza. Zapowiada się ciekawe. Czekam na kolejny rozdział. Powodzenia życzę

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahah ja nie mogę z tej końcówki:x
    Bardzo mi się podoba noo:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No pięknie! Już masz kolejną stałą fankę moja droga! Ojj, zostaje tutaj do samiutkiego końca, tak jak i na 'labrer' nie zapomnij o tym, bo złamiesz mi serce :D
    Ogółem pierwszy rozdział a już dzieje się dość dużo. Świetnie przedstawiasz ich relację, ajj wydaje mi się, że oni się nie nie lubią, tylko po prostu nie znają się, albo znają się z plotek :D Tylko czekam, aż zaczną rozmawiać, spędzać razem czas nie z przymusu, a tak z własnej chęci.. ogółem naprawdę świetna fabuła, gratuluję no i zazdroszczę głowy, bo trudno jest wymyślić coś oryginalnego teraz.
    Więc 3maj się ciepło no i czekam na NN! :*

    http://the-other-side-of-us.blogspot.com/
    http://forbidden-love-danger.blogspot.com/ - Justin, pls

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobry rozdział! I ten koniec lol. Nudno? Moim zdaniem nawet dużo się działo, ja nie narzekam.
    Czekam na następny rozdział i wgl afjklafla
    @luvbiebsandmint

    OdpowiedzUsuń
  11. cudopwny rozdizal !!! czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  12. Fuj, czemu końcówka tego rozdziału sprawiła, że prawie zwróciłam wczorajszą kolację? XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta końcówka... Mogliby to robić w jego pokoju XD Czekam na nn :* @sexyy_kidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdzial cudownyyy nie moge sie doczekac nastepnego:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć, Kochana!
    Muszę się przyznać, że zupełnie przypadkiem natrafiłam na Twoje opowiadanie i od razu zapisałam się do Obserwatorów. Wpadłaś na genialny pomysł! Takiej fabuły jeszcze nie czytałam. Znaczy, czytałam, ale zazwyczaj dziewczyna nie była żadną popularną osobą. A Lilly Collins i Justin Bieber to może być naprawdę niezła mieszanka wybuchowa.
    Dlatego też czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością!
    Pozdrawiam gorąco,
    www.christmas-rental.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. No takiej końcówki się nie spodziewałam.Justin jest obleśny.Proszę bardzo proszę nie zmieniaj szablonu jest taki piękny,wyjątkowy niepowtarzalny.Roździał zajebisty czekam na następny.~DSD

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem co napisać Twoje opowiadanie zapowiada się tak cudownie. Jest inne niż wszystki . Rozdział absolutnie nie jest nudnu. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;* (jestem pewna, że ten komentarz jest bez sensu)

    OdpowiedzUsuń
  18. hahaha ta sytuacja w salonie mnie rozwaliła! hahahah ale blog zajebisty! Kocham Lily jak i Justina <3

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest niesamowite! Polubiłam twój styl, a rozdział wcale nie był nudny. ;) myślę, że szybko nadrobie reszte. Pora na drugi, trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Fenomenalny!
    Kocham Lily, a Justin to dupek z jakąś dziwką jest :o
    Idę czytać daslej!

    OdpowiedzUsuń