26.11.2014

Nine

Mała informacja pod rozdziałem :)

Stałam tam jak wryta, wpatrując się w nich wszystkich. Uśmiech Justina zaczął znikać, a w jego oczach wymalowała się niecierpliwość.
- Nie, nie, nie. Nie! Nie będę śpiewać i się ośmieszać. – po chwili odsunęłam się od nich o krok i uniosłam ręce w górę w geście „obrony”.
- Lily, proszę. Słyszałem wiele razy, jak śpiewasz pod prysznicem czy w samochodzie, masz piękny głos. Prooooszę. – nalegał Justin, jednak ja pokiwałam przecząco głową i po prostu wyszłam z pomieszczenia. Poszłam wąskim korytarzem na sam koniec, a następnie usiadłam pod ścianą, podkulając nogi pod brodę i obejmując je rękami. Czasem nie mogę uwierzyć w to, że mam już 25 lat, bo nieraz zachowywałam się jak nastolatka, na przykład teraz.
- Lily, proszę. – zobaczyłam Justina na korytarzu, który zbliżał się w moją stronę.
- Kto wpadł na ten durnowaty pomysł? – warknęłam, kiedy chłopak klęknął przede mną.
- Ja ze Scooterem. Nie denerwuj się już, tylko chodź. Wszystko jest  przygotowane. Pomyśl o tych wszystkich pieniądzach, które dostaniemy za tę piosenkę.  Nie chcesz mieć kilka zer więcej na Twoim koncie? – złapał mój podbródek i uniósł moją głowę, bym popatrzyła na niego, a następnie uśmiechnął się cwaniacko.
- Siedem zer na moim koncie zdecydowanie mi wystarczy. Temat zakończony, Justin. – wzruszyłam ramionami i podniosłam się. Widziałam, że Justinowi nie podoba się to, że zrezygnowałam, dlatego wpadłam na inny pomysł.
- Chociaż wiesz co? Mogłabym przecież wystąpić w Twoim teledysku. – uśmiechnęłam się zadziornie do szatyna, który po chwili również uśmiechnął się w ten sam sposób. Zrozumiał chyba od razu, że będziemy mieć te same korzyści z tego, co ze wspólnej piosenki, czyli więcej pieniędzy, więcej fanów, większa sława i pokazanie, że nasz udawany związek jest prawdziwy, jakkolwiek głupio to brzmi.

***
Dziewiąty listopad

***
Pobyt w Paryżu minął nam dość przyjemnie. Resztę dni spędziliśmy na spacerach, wspólnych kolacjach, wczoraj byliśmy razem w klubie. Po prostu robiliśmy wszystko, żeby nas razem widziano.
Jednak oprócz tego spędzaliśmy czas z fanami. Kilka razy zabraliśmy różne grupki fanów Justina jak i moich na kręgle, do kawiarni, i tak dalej. Któregoś dnia pod hotelem zebrało się pełno fanów, a było naprawdę zimno, więc zamówiliśmy im pizzę oraz gorącą czekoladę.
I pomimo mojego dobrego humoru, to teraz miałam ochotę rozszarpać Justina za jego głupotę.
- Zabiję Cię kiedyś. – warknęłam do szatyna i pobiegłam do osobnego pomieszczenia, gdzie zaczęłam się przebierać w ubrania na galę.
Czemu chcę zabić tego dzieciaka? Otóż właśnie lecimy prywatnym samolotem do Glasgow, a jest godzina 19:30. Zostało tak mało czasu do imprezy, a jeszcze półgodziny będziemy tu siedzieć, ponieważ Justin uznał, że nie musimy tak wcześnie przylatywać, bo wtedy nie będziemy mieli co robić. To znaczy, ja miałam się zająć hotelem, a on miał się zająć zabukowaniem samolotu i gdybym tylko wiedziała jak to załatwi, to sama bym to ogarnęła.
Do tego jeszcze tak cholernie boli mnie podbrzusze, że nie mogę wytrzymać. To taki ból jakby miało się okres, ale kilka razy ostrzejszy. Od kilku dni mnie to męczy, mam te skurcze przez kilka minut, a potem tak po prostu odchodzą. Dziwne, nie?
Wzdychając cicho, wygładziłam dłońmi materiał sukienki, a następnie założyłam buty i biżuterię. Makijaż oraz włosy zostaną przygotowane na backstage’u, więc tym się nie musiałam martwić. Jedyne czym się martwiłam to to, że się spóźnimy i to, że plan z pocałunkiem nie wypali.
Weszłam z powrotem do głównego pomieszczenia, w którym siedział Justin, grający w Hay Day na komórce. Jak on może być tak spokojny?
- Masz chwilę? – stanęłam przed Justinem – Jak Ci się podobam? Wyglądam na tyle dobrze, by nie zostać zjechana przez krytyków i żeby móc swobodnie nazywać się Twoją „dziewczyną”? – zapytałam, nie czekając na jego wcześniejszą odpowiedź. Chłopak uniósł głowę i przyjrzał mi się uważnie, a następnie podniósł się z kanapy i stanął aż tak blisko mnie, że dzieliły nas zaledwie dwa/trzy centymetry. W tym samym momencie ból podbrzusza zniknął, całe szczęście.
- Wiesz co? – spytał Justin i „niechcący” przejechał opuszkami palców po mojej dłoni, przez co przeszły po mnie przyjemne dreszcze – Wyglądasz zbyt pięknie na moją „dziewczynę”. – odpowiedział, a ja tylko modliłam się, żeby na moich bladych policzkach nie pojawiły się rumieńce.
- Podrywasz mnie? – zmrużyłam oczy i zmarszczyłam brwi, patrząc z uwagą na Justina.
- Może… - westchnął, również mrużąc oczy – A co, nie podoba Ci się to?
- Nic takiego nie powiedziałam. – uśmiechnęłam się zadziornie i zauważyłam, że chłopak chce coś odpowiedzieć, ale przerwał, ponieważ do pomieszczenia weszła stewardessa.
- Proszę zapiąć pasy, niedługo będziemy lądować. – powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie, a następnie wyszła. Usiadłam na miękkim fotelu, a naprzeciwko mnie usiadł Justin. Zapięłam swoje pasy, po czym popatrzyłam na chłopaka.
- Ej? – mruknęłam, a szatyn uniósł swoje brwi pytająco.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że kiedy unosisz brwi, to Twoje czoło przypomina znaczek od WiFi? – uśmiechnęłam się szeroko, a Justin prychnął pod nosem i przewrócił teatralnie oczami.
- Nie rozmawiajmy o tym. – odpowiedział poważnym tonem głosu, jednak po chwili zaśmiał się, a ja razem z nim.
Po niedługim czasie wylądowaliśmy na dachu budynku, w którym odbywała się cała impreza. Nie chcieliśmy być zauważeni i tylko dlatego nie wylądowaliśmy na lotnisku.
Wyszliśmy z samolotu razem z naszymi wszystkimi bagażami, bo nawet nie mieliśmy czasu ich zanieść do hotelu. Jednak szczęście nie było tego dużo, ja miałam swoją dużą torebkę, a oprócz tego kilka toreb z zakupami, a Justin jedynie swój plecak.
Podeszło do nas dwóch pracowników, którzy od razu wzięli nasze bagaże, a ja poczułam jak Justin łapie mnie w biodrach, po czym zaczyna nieść na rękach jak pannę młodą.
- Co Ty robisz? – zaśmiałam się.
- Pobrudzisz się, tu jest pełno kałuż. – puścił mi oczko, a ja pokręciłam rozbawiona głową, czekając aż mnie postawi na ziemi. W końcu znaleźliśmy się w środku, więc ja szybko pożegnałam się z Justinem i pobiegłam na backstage.
- Lily, chodź tutaj! – krzyknęła do mnie makijażystka. Podeszłam do niej szybkim krokiem i usiadłam na krześle przed lustrem. Nim się obejrzałam, dookoła mnie znajdowały się cztery kobiety. Jedna zajmowała się makijażem, druga włosami, a dwie ostatnie paznokciami. Przyznam, że nigdy w tak szybkim tempie nie zostałam przygotowywana do gali.
Nie wiem po ilu minutach, ale na pewno po krótkim czasie już znajdowałam się na czerwonym dywanie, który nie był czerwony, ale przemilczmy to. Ułożyłam dłoń na biodrze, uśmiechnęłam się i zaczęłam pozować przed fotografami. Na zewnątrz byłam uśmiechnięta, jednak w środku zjadał mnie stres. Po pierwsze, to nigdy nie chodzę na muzyczne rozdawanie nagród, a po drugie to już dzisiaj miałam pocałować się z Justinem. Cholera. Traktuj to jako plan zdjęciowy, Lily Jane Collins – powtarzałam sobie w głowie, mając nadzieję, że to coś pomoże.
Kiedy uznałam, że fotografowie narobili mi już dość zdjęć, to zeszłam z czerwonego dywanu i zaczęłam iść wolnym krokiem szerokim przejściem, przy którym po jego obu stronach znajdowało się tysiące osób, którzy tutaj przyjechali. Machałam do nich, uśmiechałam się, a kiedy przeszłam się całym przejściem, to ponownie znalazłam się na backstage’u, tylko po jego drugiej stronie.
- Lily, Lily, Lily! Jak dobrze, że Cię widzę! – podbiegła do mnie Nicki Minaj i przytuliła mnie na przywitanie. Odwzajemniłam uścisk, patrząc na nią zdezorientowana.
- Co się stało? – spytałam ze zniecierpliwieniem.
- Osoba, która miała dawać nagrodę na najlepszego wokalistę, rozchorowała się i dostaliśmy tę wiadomość dosłownie dziesięć minut temu. Nie chcemy brać jakichś przypadkowych ludzi, których nikt nie zna, więc proszę, zapowiedz najlepszego wokalistę i daj mu nagrodę. – nalegała Nicki.
- Em, okej… A kiedy to będzie? – zapytałam już w spokojny sposób.
- Ariana otwiera galę swoim występem, a Ty będziesz zapowiadać zaraz po niej, więc lepiej będzie, jeśli nie będziesz szła teraz na widownię, tylko po prostu tu zostaniesz. Tak w ogóle, to świetnie załatwiłaś Selenę w tym wywiadzie parę dni temu! Dobra, ja idę, bo muszą mi jeszcze zrobić makijaż. – i nim się obejrzałam, Nicki uciekła. No fajnie, teraz muszę się skontaktować z Justinem, żeby mu powiedzieć o tym, aby mnie nigdzie nie szukał.
Poszłam do garderoby, gdzie przebierali Arianę na jej występ. Powiedziałam jej krótkie „cześć” i wzięłam moją torebkę, w której miałam komórkę. Wybrałam numer do Justina, ale od razu włączyła mi się poczta głosowa. Pewnie nie wyłączył trybu samolotowego. Idiota.
- Widziałaś może gdzieś Justina? – popatrzyłam na Ari, która od razu się do mnie uśmiechnęła.
- Jakieś pięć minut temu poszedł do męskiej garderoby. – skinęła głową na drzwi.
- Okej, dzięki. – wyszłam na korytarz, ale zatrzymał mnie głos Ariany.
- Szkoda, że naprawdę nie jesteście razem, bo uroczo ze sobą wyglądacie. – westchnęła cicho, a ja wzruszyłam jedynie ramionami i poszłam do męskiej garderoby, która znajdowała się zaraz obok damskiej. Drzwi były otwarte, więc po prostu weszłam do środka, zaczynając rozglądać się za Justinem.
- Nie ma tu Justina. – usłyszałam głos za sobą. Obróciłam się, a tam zauważyłam Ed’a Sheeran’a. Moje nogi od razu zmiękły, bo miałam słabość do tego faceta, a w szczególności do jego akcentu, jednak teraz nie miałam czasu na jakąkolwiek rozmowę z nim.
- A wiesz gdzie jest? – spytałam, zastanawiając się, skąd wiedział, że chodzi mi o Justina.
- Chyba poszedł już na widownię. – uśmiechnął się uroczo. Cholera, wiedziałam, że ten plan z pocałunkiem nie wypali!
Skinęłam głową i wyszłam z garderoby, następnie kierując się wąskim korytarzem za główną scenę. Kiedy się tam znalazłam, to podszedł do mnie jakiś pracownik i dał mi kopertę, mówiąc, że jest tam wynik głosowania na najlepszego wokalistę. Koperta lekko prześwitywała, więc kiedy mężczyzna sobie poszedł, to przyjrzałam się bliżej i zauważyłam imię oraz nazwisko wygranej osoby. Justin Bieber. W sumie mogłam się tego spodziewać, ponieważ na początku naszej znajomości Justin nawet mówił, że i tak wygra tę kategorię.
Nim się spostrzegłam, na scenie stała już Ariana i śpiewała. Kochałam tę dziewczynę, ale teraz nawet nie mogłam czerpać z przyjemności z jej występu, bo bałam się, że coś pójdzie nie tak z naszym planem.
- Wychodzisz za 10 sekund. – po paru minutach szepnęła mi to jakaś kobieta, która steruje tym wszystkim i podała mi nagrodę. Czułam, że mam gulę w gardle ze strachu.
- Trzy… Dwa… Jeden. – powiedziała, a ja wyszłam pewnym krokiem, już po chwili słysząc piski oraz krzyki dookoła mnie. Chodź na zewnątrz byłam pewna siebie, to w środku trzęsłam się jak galareta, dosłownie.
Podeszłam do podestu, na którym postawiłam nagrodę. Przysunęłam się do mikrofonu i rozejrzałam się szybko po widowni, zaczynając szukać Justina, jednak nie zauważyłam go nigdzie. Gdzie ten dzieciak się podział?
- Dobry wieczór, Glasgow! Jak się bawicie? – krzyknęłam do mikrofonu, a jako odpowiedź usłyszałam okrzyki radości – Chciałabym podziękować za to, że dostałam ten zaszczyt, żeby ogłosić zwycięzcę w tej kategorii, ponieważ według mnie jest to jedna z najważniejszych nagród, którą można wygrać. Ale może zobaczymy wpierw nominacje? – spytałam równie głośno, co wcześniej i również dostałam piski oraz krzyki w odpowiedzi. Już po chwili na telebimach pojawił się filmik z nominacjami do tej kategorii. Ed Sheeran, Eminem, Justin Bieber, Justin Timberlake i Pharrell Williams. Kiedy wideo się skończyło, to ponownie przysunęłam się do mikrofonu.
- A więc zobaczmy, kim jest zwycięzca… - otworzyłam kopertę i wysunęłam z niej karteczkę, jednak poczekałam parę sekund z ogłoszeniem wyników, żeby potrzymać widzów w niepewności – Justin Bieber! – krzyknęłam po chwili i wzięłam nagrodę, po czym obróciłam się, żeby zobaczyć czy Justin idzie. I szedł. Ubrany w czarny garnitur z podwiniętymi do łokci rękawami oraz czarnymi butami do tego. A w tym wszystkim najlepsze jest to, że szedł pewny siebie z szelmowskim uśmiechem i… Patrzył na mnie tak, jak każda dziewczyna marzy, by patrzył na nią chłopak. I choć było to udawane, to w moim brzuchu pojawiły się wirujące dookoła motylki.
Posłałam Justinowi delikatny uśmiech, patrząc z uwagą w jego błyszczące oczy i miałam podawać mu nagrodę, kiedy on położył dłoń na moich plecach i przyciągnął mnie do siebie, a następnie złożył na moich ustach długiego i słodkiego buziaka. Po chwili odsunął się ode mnie i przysunął się do mikrofonu. Podałam mu jeszcze nagrodę, a chłopak zaczął mówić.
- Piąty raz pod rząd wygrywam tę nagrodę, świetne uczucie! Chciałbym podziękować moim przyjaciołom, którzy mnie wspierali, moim rodzicom, którzy przy mnie byli i wierzyli we mnie cały czas, a do tego chciałbym podziękować też mojej dziewczynie Lily, którą wiele razy przyłapywałem na głosowaniu na mnie. – urwał na chwilę, a wszyscy się zaśmiali. Boże, co za wstyd! A to nawet nie jest prawda.
- Jednak na sam koniec chciałbym podziękować moim fanom. Kocham Was najbardziej na świecie i bez Was nie byłoby mnie tu teraz. Byliście przy mnie w tych złych i dobrych chwilach, i nie opuściliście mnie, za co będę Wam wdzięczny już do końca życia. Pomogliście mi spełniać marzenia i powiem to jeszcze raz, kocham Was, moje Beliebers! – uniósł nagrodę w górę z szerokim uśmiechem na twarzy. Po chwili obrócił się, a następnie złączył nasze dłonie razem i zeszliśmy razem ze sceny na widownię do innych gwiazd. Wzrok wszystkich skierowany był na nas, bo chyba nikt się tego nie spodziewał…
Jednak wszystko poszło tak jak powinno, pocałowaliśmy się i jesteśmy teraz oficjalnie parą.


 Przepraszam za ten rozdział, osobiście mi się nie podoba, ale mam nadzieję, że Wy go polubicie. Postaram się, aby następny był lepszy :)Dziękuję także za tyle pozytywnych komentarzy pod tamtym postem! <3 Nie będę zła, jeśli będzie ich więcej, hahah :D I mam nadzieję, że teraz też się trochę rozpiszecie :*A co do pewnej informacji - to jest konto tego fanfiction, gdzie będą umieszczane spojlery i różne informacje @JilyHEplFANFIC

24 komentarze:

  1. Omggg niesamowity ♥ @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział! Ale skąd gwiazdy takei jak Ariana wiedziały, że Lily i Justin udają, czy tego nie powinien wiedzieć tylko Scooter? Aaa, dobra już zrozumiałam.
    Pocałowali się adjskaka i chyba zaczynają się sobie podobać hehe
    Justin, tylko tego nie zepsuj
    No, czekam na następny rozdział i weny życzę
    @luvbiebsandmint

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście nie lubię ff tego typu aczkolwiek to jest inne i bardzo je pokochałam choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego ff i pomyślałam sobie że będzie to kolejne nudne fan fiction a tu szczególne zaskoczenie ponieważ nigdy w żadnym rozdziale nie dzieje się nic nudnego nie ma nic za dużo ani za mało lecz w sam raz.Co do rozdziału niesamowity.Z zniecierpliwieniem czekam na następny.Mam nadzieję że taki komentarz ci odpowiada ponieważ w ostatniej notce że liczysz na długie i kreatywne komentarze.Mam nadzieję że ten jest odpowiedniej długości.Ten komentarz jest najdłuższy i chyba najbardziej kreatywny jaki kiedy kiedykolwiek napisałam a napisałam ich wiele.Kocham CIĘ.No to chyba do następnego~Kasia (DSD)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski boski!! Świetny czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaa <3 Cudowny haha:) Ten moment, kiedy Justin podchodzi i ją całuje, jejuś <3 Albo, to że przyłapał ją na głosowaniu, sama się zaśmiałam haha:)
    Rozdział jak zwykle super, mnie się podoba.
    Czekam na kolejny!:*/Krl

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu mam wrażenie, że te jej bóle podbrzusza i skurcze są spowodowane ciążą? :D <3
    Rozdział super, nie gadaj głupot <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie. Obysmy się mylily!

      Usuń
  7. Boski jak poprzednie xx Tak jak wspomniałam ostatnio zakochałam się w tym fanficu ♥ Życzę weny i czekam niecierpliwie na następny
    ~ @MrsBieber_SOON

    OdpowiedzUsuń
  8. witam znów :) jej rozdział jak zwykle boski :D kurde dalej się zastanawiam co z gomez, powiem szczerze, że się boję ;x hymm fajnie że Lily akurat dała nagrodę Justinowi a jak się pocałowali aww :D hahahah a to z wi-fi mnie rozwaliło haha w sumie to prawda haha
    dalej jestem przekonana ze ona jest w ciąży ! nie wiem jak ją tak brzuch boli na 100%! ahaha dziękuję, ze tak szybko rozdział dodałaś :) jak już wspomniałam mega <3 hymm co by tu jeszcze napisać mega dużo weny żebyś dalej tak rozdziały dodawała i czekam z niecierpliwością na nn much love :*
    PS tamten drugi blog tez jest taki! arr mega i wgl wszystko najlepsze haha aż brak mi słów na opisanie <3 ! xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Tobie to czasami przydałby się taki kop z półobrotu za pisanie głupot pod rozdziałami, które są naprawdę wspaniałe! :D Coś mi się zdaje, że te bóle brzucha Lily mogą znaczyć jedno... Ale mam nadzieję, że się mylę! Dzisiaj się niestety nie rozpiszę, bo nie mam czasu, ale pod następnym (mam nadzieję, że dłuższym) rozdziałem dostaniesz moją powieść :D Kocham Cię!

    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. sweetie girl ;**27 listopada 2014 14:33

    Kocham kocham kocham... To ff jest najlepsze jakie dotąd czytałam ❤ Rozdział jest genialny. Ten moment na gali...booosko. ♥ Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. 😊 Cieszę się że tak szybko dodałaś. Kocham i czekam;**
    Ps.Jesteś genialna <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział *-* tylko teraz zastanawiam się co z Ariana, bo ona wie że to nie jest na poważnie i czuje, że będzie z tego jakaś afera xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zawsze cudowny *-* To było takie słodkie gdy całowali się na tej scenie, po prostu §wietne <333 Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialne..czekałam na ten rozdział. 😁Ten pocałunek na scenie...CUDOWNY. I ten moment gdy wysiedli z samolotu i Justin niósł Lily ♥♥ Jestem ciekawa jak dalej się to rozwinie. Cudownie piszesz 😘 Kocham i pozdrawiam <3<3

    OdpowiedzUsuń
  14. noooo! uwielbiam to co teraz zaczynasz robić, to znaczy te ich podchody do siebie, aajjj, jaram się! *.* jaki pocałuuneeek, szkoda, że nie napisała, jak się poczuła czy wiesz coś więcej o tym ale uhh! czekałam na to i super, tak ogółem to omg.. jaka ona jest piękna :D o Justinie to już nie mówię xd
    gratulacje za rozdział, czekam na kolejny kochana :)
    wpadnij do mnie w końcu :p ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba ktoś tu jest w ciąży xdd Świetny rozdział ♡ Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. jezuuuuuuuu ona na 100% jest w ciąży!!! ciekawe jak powie Justinowi.... <3

    OdpowiedzUsuń
  17. o jezu chyba ktoś jest w ciąży :D świetny rozdział wreszcie gala pocałowali się !

    OdpowiedzUsuń