29.11.2014

Ten

Rozciągnęłam się na łóżku i rozejrzałam dookoła z uśmiechem, jednak moja radość od razu zniknęła, kiedy zobaczyłam pogodę za oknem. Szaro i deszczowo. Świetnie, po prostu świetnie.
Burknęłam jakąś niezrozumiałą rzecz pod nosem i całkowicie okryłam się kołdrą, po czym zamknęłam oczy, prawie zasypiając. Rozbudziłam się jednak po chwili, kiedy Justin tak po prostu wszedł do apartamentu z hukiem.
- Nauczysz się pukać? – mruknęłam niezadowolona i popatrzyłam na chłopaka, który niósł tacę z jedzeniem.
- Jak mnie tu nie chcesz, to mogę wrócić do siebie i sam zjeść to pyszne śniadanie. – prychnął, a ja zaśmiałam się na jego reakcję. Przez taką głupotę uraziłam jego męską dumę?
- Nie powiedziałam przecież, że Cię nie chcę. Chodź tutaj. – poklepałam miejsce obok siebie i usiadłam po turecku. Justin usiadł naprzeciwko mnie, a pomiędzy nami postawił tacę.
- Czemu jest tutaj tak mało jedzenia? – spytałam i zerknęłam w jego oczy.
- Bo to tylko dla Ciebie, ja już zjadłem swoją porcję. – wzruszył ramionami. Westchnęłam cicho i już miałam jeść, jednak powstrzymałam się, a następnie spod poduszki wyjęłam komórkę.
- Zdjęcie na Instagrama? – spytał Justin.
- Mhm. – mruknęłam i ustawiłam filtr, po czym zrobiłam zdjęcie śniadania. Wstawiłam zdjęcie, jednak nie dodawałam go, bo zastanawiałam się nad opisem. Postanowiłam w końcu, że nic nie napiszę, więc po prostu dodałam zdjęcie, a następnie zaczęłam jeść jedzenie.
- Jak podobał Ci się nasz pocałunek? – spytał Justin, kiedy wyszłam z łazienki po umyciu zębów.
- Po pierwsze, to był długi buziak, a nie pocałunek, a po drugie, to buziak zwykły jak każdy, nic specjalnego. – wzruszyłam ramionami i wróciłam do łóżka, jednak teraz położyłam się zamiast siedzieć i opatuliłam się kołdrą.
- Po prostu zwykły buziak? – brzmiał na urażonego, bardzo urażonego. Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, ponieważ szatyn zrzucił ze mnie kołdrę, a następnie złapał moje nadgarstki, przyciskając je do łóżka, po czym wpił się z namiętnością w moje usta. Na początku chciałam oderwać się od jego ust, ale zauważyłam, że nie mam takiej możliwości, więc poddałam się, a po chwili… zaczęłam odwzajemniać pocałunek coraz bardziej intensywnie. Nie wiem, co się ze mną działo, ale czułam, że chcę tego tak bardzo jak Justin.
Objęłam chłopaka nogami w biodrach, tym samym przysuwając jego ciało maksymalnie do mojego. Mruknęłam, kiedy otarł się o moje krocze, a gdy jego język wsunął się do moich ust, to byłam już całkowicie jego i nieważne co by teraz zrobił, to nie potrafiłabym zaprzeczyć. Podczas kiedy nasze języki walczyły ze sobą o dominację, to razem z Justinem, zaczęliśmy się o siebie ocierać. Cholera, chciałam więcej, ale za nic w życiu bym mu tego nie powiedziała.
Justin miał na sobie spodnie dresowe, a ja jedynie cienkie majtki, więc wystarczająco czując jego sztywnego już penisa, który napierał na mnie, jęknęłam. Szatyn puścił moje nadgarstki, a jego dłonie powędrowały pod mój t-shirt do spania. Od razu zaczął pieścić moje piersi oraz drażnić sterczące sutki. Było mi tak dobrze, błogo i czułam, że moje potrzeby, które w sobie od pewnego czasu kumulowałam, niedługo zostaną spełnione.
Nadal się o siebie wzajemnie ocierając, tylko coraz szybciej, wsunęłam palce w gęste włosy Justina i zaczęłam je mierzwić oraz pociągać za końcówki, przez co chłopak cicho syczał co jakiś czas pod nosem. Po chwili nasze wargi znowu złączyły się w jedność i kiedy wiedziałam, że ten moment nastąpi już za chwilę, to Justin tak po prostu odsunął się ode mnie.
- Czy taki pocałunek też był zwykły? – spytał i uśmiechnął się lubieżnie, po czym wyszedł, tym samym zostawiając mnie oszołomioną tym wszystkim, co się przed chwilą stało. Mogłam oddać się Justinowi bez żadnych skrupułów mniej niż minutę temu, a on tak po prostu mnie zostawia. Zrobił to specjalnie… No do cholery, co za dupek!

Zerknęłam na zegarek w komórce. Godzina 18. Jesteśmy teraz w Szwajcarii, bo jakiś czas temu umawiałam się z tatą, że zaraz po Glasgow do niego przyjadę i cóż, ukochana córeczka Lily dotrzymuje obietnic.
- Wsiadasz? Udało mi się wynająć auto. – potrząsnął Justin kluczykami od samochodu. Skinęłam głową i usiadłam na miejscu pasażera, a chłopak wrzucił moje zakupy jeszcze z Paryża i swój plecak do bagażnika. Szatyn po chwili usiadł na miejscu kierowcy, po czym popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami.
- No co? – mruknęłam i przeczesałam palcami włosy.
- Może podałabyś, z łaski swojej, adres? – warknął i wyjął komórkę, po czym włączył GPS. Jezu, nie musi się denerwować, po prostu nie skojarzyłam na początku o co mu chodzi.
- Proszę. – oddałam mu komórkę, kiedy wpisałam adres, a następnie zaczęliśmy jechać. W ciszy. Niezręcznej ciszy. Która stawała się coraz bardziej niezręczna z każdą minutą.
W końcu włączyłam radio. Akurat leciało Sing Eda Sheerana. Zaczęłam sobie nucić pod nosem, ale Justin zmienił zaraz stację.
- Rzygam już tą piosenką. – mruknął zirytowany, kiedy już chciałam pytać o co mu chodzi.
- A ta piosenka rzyga Tobą. – przewróciłam teatralnie oczami, po czym zmieniłam stację na wcześniejszą, tylko już leciały reklamy po francusku.
Od naszego wcześniejszego „incydentu” Justin jakoś chamsko zachowuje się w stosunku do mnie, chociaż to ja powinnam zachowywać się chamsko w stosunku do niego. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi.
Po jakiejś półgodzinie złapał mnie nagle ból w podbrzuszu. Moje ciało momentalnie wygięło się w łuk, a potem znowu opadło swobodnie na siedzenie.
- Gimnastykujesz się? – spytał szatyn wyraźnie… rozbawiony. Boże, co za frustrujący chłopak.
- Chciałbyś. - wychrypiałam i zaczęłam szukać tabletek przeciwbólowych w torebce. Wzięłam dwie, a następnie popiłam je wodą, którą miałam w półlitrowej butelce.
Reszta drogi zeszła nam bardzo szybko i już nie tak niezręcznie. Ból mi przeszedł, nuciłam sobie piosenki, a Justin wydawał być się już w dobrym humorze. Poza tym od stolicy, czyli Berna do Fechy, gdzie mieszkał mój tata, nie było zbyt daleko. 120 kilometrów drogi czy coś takiego, jednak prowadziła tam cały czas autostrada, więc w godzinę się wyrobiliśmy.
Wyszliśmy z samochodu, a ja podeszłam, jednak nie pukałam jeszcze, bo widziałam, jak Justin się rozgląda i denerwuje.
- Słynny Phil Collins mieszka… na wsi? – spytał zszokowany.
- Nazwałabym to małym miasteczkiem, a poza tym, tu jest pięknie, szczególnie latem. – wzruszyłam ramionami i poprawiłam torebkę. Zapukałam do drzwi, a one momentalnie się otworzyły.
- Lily, skarbie! – rozchylił ręce tata, a ja od razu wpadłam w jego ramiona i przytuliłam się do niego mocno. Ogarnęło mnie uczucie ulgi, sama nie wiem czemu.
- Przytyłeś. – zaśmiałam się, a tato uszczypnął mnie lekko w biodro.
- Nie dociekaj staruszkowi. – pstryknął mnie bezboleśnie w nos, po czym odsunęliśmy się od siebie i oboje popatrzyliśmy na Justina, który stał obok mnie. Chłopak wystawił dłoń do mojego ojca i przedstawił się, jednak tato nie uścisnął jego dłoni. Szatyn uśmiechnął się krzywo przez niemiłe zachowanie mojego ojca, a następnie weszliśmy w trójkę do środka.
- Mam tylko jeden pokój gościnny, więc niestety będziesz musiał spać na kanapie. – powiedział tata, patrząc z irytacją na Justina, który z zafascynowaniem oglądał perkusję ojca, która stała w rogu salonu.
- Nie, Justin może spać ze mną. Nie będzie się gnieździć na kanapie przecież. – skarciłam wzrokiem mojego „staruszka”.
- Ale Lily… - westchnął, jednak przerwałam mu to.
- Daj spokój tato. Nie chcę zaczynać tego pobytu od kłótni. – zmarszczyłam brwi.
Kiedy dochodziła godzina 21, to razem z Justinem wybraliśmy się nad jeziorko, leżące zaraz przy domu. Poszliśmy w specjalne miejsce do rozpalania ogniska. Ja usiadłam na jednym pniu, a szatyn na drugim, który znajdował się naprzeciwko mnie. Nabiłam na długie, ale cienkie patyki pianki i wyjęłam herbatniki. Justin zajął się rozpaleniem ognia, a już po niedługim czasie mu się to udało, więc nadstawiłam pianki nad ognisko.
- Zrobię Ci zdjęcie i wstawię na Shots, okej? – spytał chłopak.
- Pewnie. – powiedziałam, a kiedy Justin nadstawił telefon, to podparłam głowę na łokciu i uśmiechnęłam się. Po zrobieniu zdjęcia kontynuowałam pieczenie pianek, które zaraz były gotowe. Włożyłam je pomiędzy dwa herbatniki tak, że wyglądało to trochę jak markizy.
- Taki pocałunek nie był zwykły. – szepnęłam, tym samym wracając do naszej sytuacji z rana.
- Wiem. – cwaniacki uśmiech wymalował się na twarzy szatyna.
- Skąd? – zapytałam i zaczęłam jeść słodkości, które przed chwilą zrobiłam.
- Byłaś wilgotna. Bardzo. – wzruszył ramionami, a w jego oczach malowała się satysfakcja.
- Oh. – westchnęłam.
- Jutro wychodzi piosenka moja i Cody’ego, nazywa się Home To Mama. Chcesz posłuchać? – spytał po jakimś czasie, a w dłoń ujął gitarę, którą udało mi się potajemnie zabrać od taty.
- Dawaj. – skinęłam głową potakująco i zjadłam swoje ciastko, po czym zaczęłam piec pianki dla Justina. Szatyn zaczął śpiewać, a mi od razu spodobała się ta piosenka. Taka spokojna i urocza, strasznie urocza. Justin cały czas był skupiony na graniu i koncentrował się, aby w jakikolwiek sposób się nie pomylić.
- The one I wake up thinking ‘bout – w momencie, kiedy to śpiewał, to patrzył mi w oczy – You’re my kind of perfect. – znowu popatrzył mi w oczy, a ja poczułam się tak, jakby Justin śpiewał to dla mnie. W sensie, że jakbym ja była tą jego dziewczyną, o której myśli, kiedy się obudzi i w ogóle.
Zaśmiałam się, gdy chłopak zaczął coś nucić, a zaraz po nim powtarzała te dźwięki gitara.
- I jak? – uśmiechnął się i uniósł pytająco brwi.
- Świetna! Zaśpiewaj mi jeszcze raz. – w tym samym momencie wzięłam pianki, które piekłam i włożyłam między dwa herbatniki, po czym podałam mu jedzenie.
- Serio? – spytał zdziwiony i zaczął jeść.
- Pewnie, cholernie mi się podoba. – klasnęłam w dłonie. Miałam wrażenie, że Justin się zarumienił, ale pomińmy to…
- No okej, skoro tak uważasz. – uśmiechnął się szeroko, a po chwili znowu zaczął mi śpiewać.


 Hej! Jak Wam się podoba? Bo mi nawet bardzo, najbardziej ta jedna z pierwszych scen, mrr :> Hahah!Co do bólów Lily - nie wszystko jest ciążą. Może Lily jest poważnie chora, nie pomyśleliście o tym? :DCóż, nie wiem, co jeszcze mogę tu napisać, hahah, nie mam za dużo ogłoszeń parafialnych. No ale dobrze, to do następnego! I PAMIĘTAJCIE, ŻEBY KOMENTOWAĆ WIĘCEJ NIŻ JEDNYM SŁOWEM! <3

36 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ból brzucha - to pewnie ciążą ahhahahha xD akurat ten tok myślenia mnie śmieszy, ale pominmy to. Rozdział jest świetny jak zawsze i ta scena jak on jej śpiewa tą piosenkę *-* chciałabym przeczytać jeszcze jakąś drame z Seleną, albo może coś że niedługo wyjdzie druga część darów anioła i coś o Jamie'm Bower'ze XD w sumie idk czy to jest dobry pomyśl, ale może jakoś Cię zainspiruje ;D czekam na nn i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym tyle napisać ale nie wiem jak to ująć :D Rozdział był świetny, po tej "scenie" tak swobodnie mi się go czytało :) Mam nadzieję, że niebawem pojawi się nowy rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! MÓEWIŁAM, ŻE TO MOŻEBYĆ JAKAŚ CHOROBA?!ale nie wszyscy, że ciąża.
    Ten pocałunek>>>>>
    Ale potem zachowywał się jak dupek! :(
    Lecz spoko, spoko wszydtko pod kontrolą, złagodzę mu wyrok dzięki ostatniej scenie, to jaj śpiewał i na nią patrzył. O mamciu! <3 Ten rozdział jest cudowny, martwo mnie tylko sprawa z tymi probkemami Lily związanymi z brzuchem. Naprawdę mam nadzieję, że ona nie umrze czy coś bo to by była tragedia, a ja bym popadła chyba w depresje. Nie wiem co nogę więcej dodać po za słowami; genialny, wspaniały, cudowny, meeega rozdział.
    Mam nadzieje, że nie jest bardzo odczuwalna beznadzieiejność tego komentarzu, ale po prostu świeżo po przeczytaniu trudno się ogarnąć i napisać coś sendownego bo w mózgu pojawia się milion myśli.
    No cóż, życzę weny i oby tak dalej. Trzymzj się, słonko i do łóżka marsz, bo bardzo długo siedziałaś dziś przy rozdziale. Dobranoc, Kasiuuu. :*
    Kocham Cię.
    Dziękuję Ci
    Życzę Ci kolorowych snów
    @biebsuolog
    (Jeśli są jakieś błędy, literówki i tym podobne to przepraszam, ale jestem na telefonie).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, juz czekam na nastepny rozdzial :3 przepiekny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeeetny...zresztą jak zawsze ;))) Gdy poszli nad jezioro, atmosfera zrobiła się urocza. <3 Scena w której Justin śpiewa...brak słów po prostu ^.^ Czekam na nn i Życzę weny;** <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Haahahah a ja jak zawsze pomyślalam o ciąży :D Świetny rozdział :) @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem co napisać...wszystkie słowa są zbyt banalne żeby opisać ten rozdział. :) Atmosfera po tej początkowej "scenie" zrobiła się lekko ciężka ( że tak to ujmę) ale pod koniec rozdziału, ten moment nad jeziorem...o mamo.! To jak śpiewa i patrzy w jej oczy ^.^ Tak uroczo że brak mi słów. <3 Już czekam na nn. Życzę weny i pozdrawiam. ♥♥♥♥♥
    Ps. Sorki że komentarz jest beznadziejny ale jestem oszołomiona tym rozdziałem;**

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne ! xd ... co ja mam napisać innego ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. aaa kurde komentarz mi się usuną a się spisałam! XD serio ugh! tak więc nie pomyślałam, ze Lily może być chora ;c ale ja dalej chce pozostać przy swoim ahhaha przepraszam mam nadzieje że to jednak nic poważnego jednak nie rozumiem dlaczego Jus się później po tej mega mraśnej aww scenie jak dupek ,ale zrehabilitował się tą sceną na jeziorem aww *,* ja tez tak chcę! <3 przepraszam, że tak dużo nie napisałam (w usuniętym było więcej-,-) ale mam natłok myśli mam mnóstwo spr w tym tyg i boje się że nie zdam ;c i powinnam się uczyć a zamiast tego czytam blogi ale cóż warto zresztą jutro mam cały dzień ;)) dam radę muszę :x tak więc kocham, pozdrawiam, życzę dużo weny i do następnego xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny rozdział <3
    martwię się o Lily:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ale niech Lili nie będzie chora

    OdpowiedzUsuń
  13. BOSKIE ! CZEKAM NA NEXT ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg, nie pomyślałabym nawet że to może być choroba. Jeśli chodzi o rozdział to mogę powiedzieć tylko Boski, cudowny, genialny, fantastyczny...i tak w nieskończoność 😁 Kocham uwielbiam i pozdrawiam ♥♥♥♥ Życzę weny;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku jejku genialny
    !!

    OdpowiedzUsuń
  16. ona nie moze byc chora...to musi byc ciaza blagam....i reakcja justina na to..nie rob nam tego z nia wszystko w porzadku ma byc

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio narzekałam, aby nie była w ciązy, ponieważ to bardzo częsty wątek w ff, ale teraz na kolanach błagam, niech ona nie będzie chora. Niech już urodzi tego bobasa, tylko żeby była zdrowa... ;c
    Rozdział bardzo ciekawy haha :) Początek strasznie seksowny, końcówka prze urocza <3
    Czekam na kolejny:* /Krl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz na kolanach błagam, niech ona nie będzie chora. Niech już urodzi tego bobasa, tylko żeby była zdrowa.

      rozjebałaś system tym tekstem XD

      Usuń
    2. Lepszy bobas, niż choroba hahaah :) /Krl

      Usuń
  18. Co się dzieje z Lily? dlaczego ma te bóle? :( mam wrażenie ,że to coś poważnego tam tam tammm
    A Justin zachował się trochę jak dupek gdy była ta scena etc wiesz o co chodzi
    Najsłodsza i najlepsza moim zdaniem była scena nad ogniskiem, z piosenkami i home to mama :)
    Czekam na następny rozdział i życzę weny i miłego weekndu xx
    @luvbiebsandmint

    OdpowiedzUsuń
  19. HEJ! (tu mi illumini)
    No dziewczyynoooo! Świetny rozdział! Naprawdę wow, taki jakiś inne niż pozostałe xd ajj, ta ich scena.. od początku wiedziałam, że któreś z nich powie 'stop' może nie dosłownie, ale zrobi coś, by nie doszło do seksu. UH! Ale mnie po prostu pobudziłaś!
    Co do notki pod rozdziałem.. Czytając ogółem rozdział, jak Justin spytał Lily czy się gimnastykuje.. właśnie pomyślałam, że ona nie musi być w ciąży, że może być chora! a tu proszę :D piszesz to w notce od autorki, ajj ja medium :P Ściskam cieplutko i czekam z niecierpliwością na Twoją opinię.. ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. ooooooooooooooooooooooooooooooo nie wiedziałam ,że Justin jest taki bezpośredni xD znów sie pocałowali i ta romantyczna scena nad jeziorkiem awww super i co jeszcze? czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem co napisać...cudowny , po prostu kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. To naprawdę dobre opowiadanie. Bardzo spodobało mi się i to jedne z najlepszych jakie czytałam. Autorka świetnie sie spisuje, gratuluje :)

    OdpowiedzUsuń
  23. jezu ja chce już następny <3 to jest zajebiste !!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział świetny:) Czekam nn ❤
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Ooo gorąco się zrobiło. Ale Justin jakie miłe geściki, no popatrz chłopaczka jak się stara! Rzucił się na nią jak zwierzę i, o boże, sama chciałabym coś podobnego przeżyć, ale może lepiej w spodniach hahaha I nawet nie dziwię się ojcu Lily, że tak zareagował na niego. Chociaż rękę z grzeczności mógłby podać. Mimo wszystko to gość w jego domu, chłopak jego córeczki. Nie wiem co faceci mają za wielką dumę i chu wie co jeszcze, ale strasznie mnie tym irytują. Myślą, że są zajebiści, bo się uniosą honorem i są gorsze od bab w ciąży. Na szubienicę z nimi! Scena nad jeziorkiem? Cudowna! Romantycznie, spokojnie i tak aww, gdy Justin śpiewa patrząc wprost na Lily. Na jej miejscu bym się chyba spaliła albo, co gorsza, zaczęła śmiać z nerwów i wszystko bym popsuła tym. Aż mi czasami szkoda siebie samej. Jestem ciekawa co myśli Justin o tym wszystkim, jak w jego myślach stoi ta cała sytuacja i, czy Lily mu naprawdę się podoba (nie tylko jej dupa). W ogóle to napaliłaś mnie na piaaaaaanki, o boże muszę sobie kupić rano coś słodkiego do szkoły, bo ocipieje chyba. Bóle brzucha... Podobnie jak większość czytelniczek/czytelników myślałam od razu, że to ciąża haha Ale tak po dłuższym zastanowieniu dotarło do mnie, że historia z chorobą może być dużo ciekawsza. Jestem strasznie ciekawa co wymyślisz kochana i jak jeszcze nas zaskoczysz tutaj.
    Czekam zniecierpliwiona na kolejny! :D

    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. OMFG *.* Cudowny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę żeby nie była chora ! :) i poproszę wiecej takisz scen ( chodzi mi o ta pierwsza ) :3 i proszę nastepnyyyyyyy! Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja chce następny! Juz ! :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak zwykle cudowny rozdział. Jakoś od początku te bóle brzucha nie pasowały mi do ciąży xd przecież miałaby jeszcze mdłości i by jej aż tak nie wyginalo :P żeby tylko to nie było nic poważnego. Scena na początku była najlepsza ❤ ale to jak śpiewał było słodkie :D
    Zapraszam też do mnie! Mam nadzieję że moje ff też wam się spodoba :)
    http://justin-fanfiction-anastasia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Blig cudowny- jak zawsze, ale strasznie boje sie ze Lily jest w ciąży:((

    OdpowiedzUsuń